Granica Tłumaczów - Zrzeszeni Niwa 4:3 (3:0)
- opis meczu i galeria (120 zdjęć)
BRAMKI:
1:0 - Paweł Macioszek 15 min.
2:0 - Mirosław Karpierz 24 min.
3:0 - Kamil Orwat 41 min.
4:0 - Kamil Orwat 55 min.
4:1 - Sylwester Cybulski 65 min.
4:2 - Sylwester Cybulski 83 min.
4:3 - Damian Kopacz 89 min.
SKŁAD ZRZESZONYCH NIWA:
1. Wojciech Wawrynowicz
7. Grzegorz Wawrynowicz
15. Mateusz Bigos
17. Przemysław Nida
5. Paweł Palij (46')⇒
13. Łukasz Kopacz
9. Paweł Chrystowski
11. Bartosz Mackiewicz (85')⇒
2. Damian Kopacz
18. Piotr Palij
10. Sylwester Cybulski
SKŁAD REZERWOWY:
6. Dominik Puchalski (85')⇒
12. Marcin Nieckarz (46')⇒
Dostępna jest GALERIA Z MECZU
Zrzeszeni Niwa przegrywali już 4:0, by po golach Cybulskiego i Kopacza zrobiło się 4:3. Niestety, na doprowadzenie do remisu zabrakło już czasu.
Do Tłumaczowa udaliśmy się tylko trzynastoosobową kadrą. Zabrakło między innymi Wojciecha Ogielskiego i Jarosława Trzcińskiego. Pojawili się za to Mateusz Bigos oraz Przemysław Nida. W porównaniu z meczem z Lechią w pierwszym składzie mieliśmy tylko dwie zmiany. Na lewej obronie w miejsce Ogielskiego zagrał Bigos. Do środka obrony w miejsce Trzcińskiego przesunięty został Mackiewicz, a w ataku w miejsce Bartka zagrał Nida.
Pierwszy kwadrans spotkania to bezsprzeczna przewaga gospodarzy, czego efektem był gol w 15. minucie. Pięknym strzałem z około dwudziestego metra popisał się Paweł Macioszek. Zrzeszeni pierwszą groźną sytuację stworzyli sobie w 20.minucie. Prawą stroną przedarł się Cybulski i mocnym strzałem trafił niestety w poprzeczkę. Chwilę później mogliśmy już przegrywać 2:0. Po raz kolejny naszym obrońcom urwał się Karpierz i oddał mocny strzał po ziemi. Jednak na posterunku był Wawrynowicz i pewnie wyłapał to uderzenie. W 24. minucie Granica podwyższyła. Błąd bramkarza wykorzystał Karpierz, który minął go i wbił piłkę do pustej bramki. Następnie dwa groźne uderzenia na bramkę Borysa Macioszka oddali nasi zawodnicy. W 28. minucie po raz kolejny w tym spotkaniu strzelił Cybulski, jednak tym razem trafił nad poprzeczką. Następnie z szesnastego metra na uderzenie zdecydował się Damian Kopacz, ale zrobił to za lekko i do tego w sam środek bramki, co ułatwiło interwencję bramkarzowi. Tuż przed gwizdkiem na przerwę Granica podwyższyła na 3:0. Zamieszanie w naszym polu karnym wykorzystał napastnik gospodarzy Kamil Orawat, który strzałem po ziemi między nogami obrońców pokonał zasłoniętego Wawrynowicza.
Początek drugiej części gry wyglądał podobnie jak cała pierwsza połowa. Nadal atakowała Granica i już dziesięć minut po wznowieniu podwyższyła na 4:0. Z rzutu wolnego mocno uderzył Domagała, ale trafił wprost w naszego bramkarza. Niestety, Wojtek wypuścił piłkę przed siebie, a tam znajdował się niekryty Orwat, który głową wbił futbolówkę do siatki. W 65. minucie w bramce gospodarzy doszło do zmiany. Dobrze dysponowanego Macioszka zastąpił Kobierski, jednak nie był to dobry ruch Granicy. Już pięć minut później Kobierskiego pokonał Cybulski. Grzegorz Wawrynowicz wrzucił mocno z autu w pole karne na znajdującego się tam Sylwka, który sprytnym strzałem głową po długim słupku trafił do bramki. Wydawało się, że to tylko gol na otarcie łez. Do tego Przemysław Nida otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartę i ostatni kwadrans musieliśmy grać w dziesięciu. Jednak to nie przeszkodziło nam w tworzeniu sytuacji, a im bliżej końca, tym w szeregach gospodarzy robiło się coraz bardziej nerwowo, co nasi zawodnicy skrzętnie wykorzystali. W 83. minucie dwójkową akcję przeprowadzili Cybulski i Mackiewicz. Sylwek zagrał do wbiegającego w pole karne Bartka, ten ominął obrońcę i wystawił zupełnie niekrytemu Cybulskiemu, który technicznym strzałem po ziemi tuż przy słupku pokonał bezradnego bramkarza. Zaraz po bramce na 4:2 świetną sytuację zmarnował Cybulski, który znalazł się sam na sam z Kobierski. Tym razem jednak górą wyszedł bramkarz Granicy, broniąc strzał naszego napastnika. Obrona gospodarzy nie była już tak szczelna jak w pierwszej połowie i nasi zawodnicy bez problemów mogli wjeżdżać w pole karne. W 87. minucie Damian Kopacz wykorzystał swoją sytuację i strzelił bramkę na 4:3. Do końca zostało jeszcze parę minut, więc Zrzeszeni ruszyli do ataków. Nasza gra w końcówce wyglądała bardzo prosto. Każda piłka w przód i może coś się uda. Kilkukrotnie w polu karnym Granicy zakotłowało się. Już w doliczonym czasie jeden z zawodników zagrywał piłkę we własnym polu karnym ręką. Niestety, sędzia tego nie zauważył i- mimo protestów Zrzeszonych- nie podyktował jedenastki. Po chwili mecz się zakończył.
Po takim meczu pozostaje lekki niedosyt. Przegrywając 4:0 i grając jeszcze w dziesięciu, udało nam się wyciągnąć na 4:3. Niestety, na więcej zabrakło czasu. Myślę, że jakby ten mecz potrwał jeszcze z pięć minut, to udałoby nam się strzelić bramkę. Musimy jednak przyjąć tę porażkę. Szkoda, że w pierwszej połowie zagraliśmy tak słabo. Ale nie ma co płakać. Sezon trwa i za tydzień kolejna szansa na przełamanie. Zrzeszeni zagrają w Kudowie z LUKS-em.