W tej serii gier doszło do kilku naprawdę niespodziewanych wyników. Chodzi przede wszystkim o porażki Sudetów z Granicą i Huraganu z Lechią. Także porażka Słowianina z LUKS-em jest małym zaskoczeniem, choć czermnianie nie raz pokazywali, że potrafią wygrywać na trudnych terenach.
Słowianin Wolibórz – LUKS Czermna 2:3 (0:1)
Bramki: Kamil Wandzel, Adam Marusiak (SŁOWIANIN) - Marcin Mierzwa 2x, Wojciech Jasieniowski (LUKS)
Lider, który po czterech kolejkach miał komplet punktów na koncie, podejmował ósmy LUKS Czermna mający zaledwie dwa punkty na koncie. Przepaść między obiema drużynami była ogromna. Na boisku jednak, o dziwo, tej różnicy wcale nie było widać. Goście grali bez kompleksów i nie dawali się stłamsić faworyzowanym gospodarzom. Ci natomiast nie mogli sobie poradzić z dobrze grającym LUKS-em. Obie drużyny dobrze się broniły, dlatego sytuacji podbramkowych w tej części gry było jak na lekarstwo. Na remisie się jednak pierwsza połowa nie zakończyła. W doliczonym czasie gry po indywidualnej akcji do siatki Słowianina trafił Marcin Mierzwa. Po pierwszej połowie sensacyjnie prowadził LUKS.
Gospodarze nie mogli sobie pozwolić na porażkę w takim meczu, dlatego na drugą połowę wyszli mocno zmotywowani. Jadnak ta motywacja z czasem przerodziła się w agresję, za którą jeden z zawodników Słowianina otrzymał czerwoną kartkę. Gra w osłabieniu wcale nie podcięła skrzydeł walczącym o zwycięstwo gospodarzom. W 58. minucie doprowadzili do remisu. Odpowiedź LUKS-u była natychmiastowa. Ponowne prowadzenie gościom dał Jasieniowski, który wykorzystał podanie Mierzwy. Słowianin jednak i tym razem zdołał wyrównać. Decydujący cios w tym meczu zadali jednak goście. W 85. minucie zwycięstwo LUKS-owi zapewnił Marcin Mierzwa strzelając swoją drugą bramkę w tym meczu. Sensacja stała się faktem. Skazywany na pożarcie LUKS wywozi cenne trzy punkty. Brawo!
Sudety Międzylesie – Granica Tłumaczów 2:3 (1:1)
Bramki: Patryk Manecki, Grzegorz Korotusz (SUDETY) - Kamil Orwat 2x, Mirosław Karpierz (GRANICA)
Niespodzianek ciąg dalszy. Mało kto przed tym spotkaniem dawał Granicy szanse nawet na remis, nie mówiąc już o zwycięstwie. I jakby na potwierdzenie tych słów od początku do ataku ruszyli gospodarze. Granica skupiła się raczej na obronie i szukaniu swoich szans po szybkich kontrach. To Sudety kreowały grę w tym meczu i utrzymywały się przy piłce. Jednak przez długi czas z tej przewagi nic nie wynikało. Dopiero po blisko pół godzinie gry gospodarze wyszli na prowadzenie. Bramkę po ładnej akcji zdobył Manecki. Wszystko układało się więc po myśli Sudetów. Jednak tuż przed przerwą Granica doprowadziła do wyrównania po strzale Karpierza.
Sudety, podrażnione utratą gola do szatni, od początku drugiej części gry ruszyły do ataku, a to zaowocowało ponownym prowadzeniem. Tym razem bramkę zdobył Korotusz. Granica szybko jednak opowiedziała trafieniem Orwata z zrzutu karnego i po ponad godzinie gry był remis 2:2. Taki wynik cieszył gości, a martwił gospodarzy, którzy musieli wygrać. Dlatego ponownie jak na początku drugiej połowy ruszyli do ataków. Minuty jednak upływały i Sudety nadal remisowały. I gdy już wszystko wskazywało, że ten mecz zakończy się podziałem punktów, w 89. minucie niespodziewanie Granica wyszła na prowadzenie. Bohaterem przyjezdnych został Orwat, który wykorzystał podanie Domagały. Gościom udało się ten wynik utrzymać przez kilka ostatnich minut i po końcowym gwizdku mogli się cieszyć z pierwszych trzech punktów w sezonie.
Lechia Ołdrzychowice – Huragan Bożków 1:0 (0:0)
Bramka: Robert Piesiak (LECHIA)
W Ołdrzychowicach spotkały się dwie drużyny, które początku sezonu na pewno nie mogą zapisać do udanych. Huragan w trzech meczach zdobył zaledwie trzy punkty. Lechia wypadła jeszcze gorzej, bo zdobyła tylko jeden punkt w czterech meczach. Zarówno Huragan jak i Lechia przystępowały więc do spotkania po seriach porażek. Stawką było więc przełamanie tej złej passy. Pierwsza część gry zakończyła się jednak remisem 0:0. Goście, mimo że byli faworytem, nie potrafili zagrozić gospodarzom, którzy grali całkiem dobrze. Po zmianie stron przez dłuższą chwilę utrzymywał się ten remis. Jednak w 55. minucie Robert Piesiak wyprowadził Lechię na prowadzenie. Przez następne minuty gospodarze za wszelką cenę chcieli utrzymać ten wyniki i to im się udało. Dzięki tej wygranej przełamali passę trzech porażek z rzędu i awansowali z przedostatniego miejsca na ósme. Ich miejsce w tabeli zajął natomiast Huragan.
WLKS Wambierzyce – ATS Wojbórz 7:0 (2:0)
Bramki: Piotr Brożek 2x, Patryk Kapłon 2x, Jarosław Zaręba, Mateusz Ugarenko, Wojciech Bagiński (WLKS)
Miał być wyrównany mecz, a skończyło się na pogromie. WLKS nie pozostawił żadnych złudzeń gościom z Woliborza i wygrał aż 7:0. Święci wynik otworzyli już w 5. minucie dzięki bramce Kapłona. Na następne trafienie musieli jednak czekać aż do 33. minuty. Na 2:0 trafił Paweł Brożek i takim wynikiem zakończyła się pierwsza część gry. W drugiej połowie WLKS kontynuował pokaz strzelecki. Zaraz po wejściu na boisko na 3:0 podwyższył Kapłon. Teraz kibice nie musieli zbyt długo czekać na kolejne gole. Średnio co dziesięć minut bramkarz ATS-u musiał wyjmować piłkę z siatki. Na listę strzelców wpisali się jeszcze: Zaręba, Ugarenko, Bagiński i po raz drugi Brożek. Ostatecznie podopieczni trenera Herby strzelanie zakończyli przy wyniku 7:0. Co do ATS-u, to powoli robi się specjalista od wysokich porażek. Wcześniej 11:0 z Sudetami, teraz 7:0 z WLKS-em. Świeci, dzięki tej wygranej i porażce Sudetów, awansowali na pozycje wicelidera naszej B klasy. Zawodnicy z Wojborza utrzymali czwarte miejsce.
7
