Choć do 82. minuty nasi zawodnicy prowadzili 3:2, a w dodatku od 60. minuty grali z przewagą jednego zawodnika, nie zdołali dowieźć zwycięstwa do końca i ostatecznie tylko zremisowali z Orłem 3:3.
Poniżej relacja i zdjęcia z meczu.
Po słabym pojedynku w Bożkowie i porażce 3:0 chyba mało kto wierzył, że Zrzeszeni są w stanie ugrać jakąkolwiek zdobycz punktową w konfrontacji z Orłem Mąkolno, który tydzień wcześniej rozbił na swoim boisku LUKS 5:3. Nie było praktycznie argumentów, które mogłyby przemawiać na korzyść naszej drużyny. No, może poza grą na własnym boisku, gdzie zawsze czujemy się bardzo dobrze i zazwyczaj nawet jeśli ostatecznie przegrywamy to po walce.
To był więc nasz jedyny argument wykorzystać atut własnego boiska. I to nam się udało. Na ten mecz nasza kadra liczyła 15 zawodników. W porównaniu z meczem w Bożkowie zabrakło m.in. Soboty i Gorlacha. Na ławce rezerwowych znalazł się za to Obstarczyk. Zespół z Mąkolna też nie przyjechał do nas w najmocniejszym składzie. W Niwie zjawiło się ich tylko jedenastu, a właściwie dziesięciu, bo bramkarz nadal był w drodze. I właśnie dlatego spotkanie rozpoczęło się nieco później. Goście poprosili, by zaczekać z 10-15 minut aż ich golkiper dojedzie, ale po upływie około 7 minut zdecydowali się rozpocząć mecz w dziesięciu.
W 10. minucie gry bramkarz gości w końcu dotarł i mogliśmy rywalizować w wyrównanych składach. Od początku nieco lepiej spisywali się gracze trenera Kozika, którzy stworzyli sobie kilka okazji, ale niestety nadal szwankowała skuteczność. To samo co w Bożkowie. Mamy okazje, ale ich nie wykorzystujemy. Dopiero w 18. minucie Damian Kopacz przełamał tę niemoc. Nasz kapitan, po prostopadłym podaniu ze środka pola, znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, minął go i umieścił piłkę w siatce, choć nabiegający obrońca był bliski, aby zablokować jego uderzenie. Niestety, długo nie nacieszyliśmy się prowadzeniem. Zaraz po wznowieniu Orzeł zaatakował i wywalczył rzut karny, który wykorzystał Kędzierski.
Na przerwę to jednak Zrzeszeni schodzili z prowadzeniem. W 38. minucie drugą bramkę zdobył Damian Kopacz, który wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego i strzałem głową umieścił piłkę tuż przy słupku.
Druga część spotkania lepiej rozpoczęła się dla zespołu z Mąkolna. Kilka minut po wznowieniu Orzeł wykorzystał błąd naszej defensywy i doprowadził do remisu. Tym razem jednak to Zrzeszeni szybko odpowiedzieli. W 54. minucie sytuację sam na sam wykorzystał Damian Kopacz i strzałem po długim słupku wyprowadził nas ponownie na prowadzenie. Po tej bramce podopieczni trenera Kozika odzyskali rytm i stworzyli sobie kilka sytuacji. Do tego w 60. minucie za brutalny faul na Łukaszu Kopaczu z boiska wyleciał Krzysztofczyk. My zamiast dobić rywala, który sam nam się podkłada, marnowaliśmy okazję za okazją. Trzy setki zmarnował między innymi Piotr Wach. Kibice obawiali się, że może to się później zemścić i tak też się niestety stało. W 83. minucie, gdy wydawało się, że już jest tak blisko, aby trzy punkty zostały w Niwie, do remisu doprowadził Śleziak, wykorzystując kolejny błąd w kryciu naszej obrony.
Ostatecznie mecz się więc kończy podziałem punktów, choć z przebiegu gry to nasz zespół zasłużył na trzy punkty. To my stworzyliśmy sobie więcej okazji i, gdyby nie słaba skuteczność, mogliśmy spokojnie wygrać. Niestety, zamiast trzech mamy tylko punkt. Na początek dobre i to.
Dostępna jest GALERIA ZDJĘĆ
11.09.2016, godzina 16:00, Niwa, 2 kolejka B klasy kłodzkiej grupa II
Zrzeszeni Niwa - Orzeł Mąkolno 3:3 (2:1)
Bramki: 16' 38' 54' D.Kopacz - 18' Kędzierski (karny), 51' Macierzyński, 83' Ślęziak
Skład Zrzeszonych Niwa: Palij - Janowski, Pawłowski, Ogielski, Kraj, Ł.Kopacz , Wach, D.Kopacz, Szymanik (60' Kozik), Horbajczuk (75' Obstarczyk), Chrystowski
Skład Orła Mąkolno: Książek - Kędzierski, Wielgus, Krzysztofczyk , Śleziak, J.Morawski, W.Morawski, Warzocha, Wsolak, Szukiełowicz, Macierzyński