Mimo walki Zrzeszeni musieli uznać wyższość rywala ze Ścinawki. Zjednoczeni wygrali sobotnie spotkanie 1:3. Jedyną bramkę dla naszego zespołu zdobył Radosław Horbajczuk. Więcej...
GALERIA: ZRZESZENI - ZJEDNOCZENI (kliknij na tekst)
Po remisie i dwóch wygranych tym razem Zrzeszeni musieli uznać wyższość rywala. Nie powinno to jednak zbytnio dziwić, bo nasz zespół mierzył się z liderem – Zjednoczonymi. Oczywiście, sensacyjna wygrana w kwietniowym starciu w Ścinawce dawała cień nadziei, że można sprawić niespodziankę. Niestety nie tym razem. Choć trzeba oddać Zrzeszonym, że walczyli do końca.
Mecz z liderem rozegrano wyjątkowo w sobotę. Decyzję o przeniesieniu podjęły obie ekipy w związku z okresem komunijnym, przez który mogły być problemy kadrowe. A tak, dzięki sobotniemu terminowi Zrzeszeni wybiegli praktycznie w takim samym składzie jak w meczu z Igliczną. Nastąpiły jednak dwie zmiany. Na bramce w miejsce Wawrynowicza powrócił Piotr Palij, natomiast w środku pola Jarosława Obstarczyka zastąpił powracający Marcin Nieckarz, który odbywał karę zawieszenia po czerwonej kartce, którą otrzymał w Lądku.
Już przed samym meczem było wiadome kto będzie nadawał ton na boisku. Nie było się co łudzić, że przewagę i to dużą będą mieli Zjednoczeni. Natomiast Zrzeszeni musieli zagrać tak jak w Ścinawce - mądrze w obronie i skutecznie w ataku.
Od początku było widać, że Zjednoczeni wzięli sobie mocno do serca porażkę u siebie i tym razem podeszli do meczu na poważnie. Mimo tego Zrzeszeni próbowali odpowiadać głównie po stałych fragmentach gry. Niestety popełniali też sporo błędów.
W 17. minucie Marek Raszpla nie upilnował Michała Kurasza, który przedarł się w pole karne i płaskim strzałem pokonał Palija. Szybka bramka nie zwiastowała nic dobrego dla gospodarzy. Jednak w następnych minutach goście, mimo przewagi, nie potrafili podwyższyć. Czas natomiast uciekał.
W 70. minucie Zrzeszeni ku uciesze kibiców doprowadzili do remisu po pięknym strzale Radosława Horbajczuka. Ta bramka dała nadzieję na kolejną niespodziankę. Niestety nasze szczęście nie trwało długo. W 76. minucie wprowadzony w przerwie Walkiewicz pokonał Palija strzałem zza szesnastego metra. Piłka w międzyczasie odbiła się jeszcze od naszych obrońców, czym całkowicie zmyliła bramkarza i nie dała mu szans na skuteczną obronę.
Natomiast na pięć minut przed końcem, na 1:3 trafił jeszcze Berdychowski i było po meczu.
Szkoda, że bramka dająca remis padła w 70. minucie, a nie na przykład w 80. Może wtedy udałoby się utrzymać wynik do końcowego gwizdka. Teraz tylko możemy gdybać. Przegraliśmy i takie są fakty, ale nie załamujemy się, bo za tydzień szansa na rehabilitację. Do Niwy przyjedzie Zamek Trzebieszowice, z którym powalczymy oczywiście o komplet.
19.05.2018, godzina 17.00, boisko w Niwie, 23 kolejka B klasy kłodzkiej grupa I
Zrzeszeni N-W-CH Niwa - Zjednoczeni Ścinawka Średnia 1:3 (0:1)
Bramki: 70' R.Horbajczuk - 17' M.Kurasz, 76' Walkiewicz, 85' Berdychowski