W ostatnim meczu przed własną publicznością Zrzeszeni po świetnym meczu rozbili Piasek Potworów aż 6:3. Nasi zawodnicy już po pierwszej części prowadzili 5:0, lecz w drugiej nieco spuścili z tonu. Więcej...
Przez praktycznie cały sezon Zrzeszeni kroczyli od porażki do porażki, co dla mnie jako osoby, która musi opisywać poczynania naszych zawodników stawało się już męczące. Zawsze lepiej jest opisywać wspaniałe zwycięstwa niż wysokie porażki. Wydawało się, że w tym sezonie już się nie doczekam jakiegoś spektakularnego tryumfu. A jednak, nasi zawodnicy potrafią zaskoczyć. Po ograniu Orła Mąkolno i remisie z Perłą Płonica tym razem bez większych problemów poradzili sobie z Piaskiem Potworów.
W kadrze na dzisiejszy mecz zabrakło między innymi: Wojciecha Ogielskiego, Marcina Gorlacha czy Jarosława Obstarczyka. Pojawił się za to wracający po wypożyczeniu do KS-u Polanica - Wojciech Fryc. Do gry gotowi byli także nieobecni przed tygodniem: Marcin Krajewski, Bartosz Mackiewicz i Krystian Kraj, który tym razem miał zagrać w polu, a nie na bramce. Goście z Potworowa problemów kadrowych również raczej nie mieli, bo dysponują szeroką ławką.
Samo spotkanie rozpoczęło się od mocnego uderzenia Zrzeszonych. Choć do tej pory to raczej nam zdarzało się tracić bramki zaraz na początku, tym razem ta tendencja odwróciła się. Już w 1. minucie zagranie Marcina Krajewskiego wykorzystał Radosław Horbajczuk i mocnym strzałem pokonał bezradnego Kurtiaka.
W 14. minucie zrobiło się 2:0. Lewą stroną boiska popędził Dawid Wach i dośrodkował w pole karne na wbiegającego Damiana Kopacza, który świetnie zamknął całą akcję i efektownym "szczupakiem" wpakował piłkę do siatki. Po gościach z Potworowa widać było, że są zaskoczeni takim obrotem spraw. Przyjechali po pewne trzy punkty, a tu taka niespodzianka. Orzeł zresztą też przyjechał po pewne trzy oczka, a jak się skończyło, pamiętamy.
Zrzeszeni w pierwszej odsłonie grali koncertowo. W 40. minucie już jedenastą bramkę w tym sezonie zdobył Marcin Krajewski, który, będąc w polu karnym tyłem do bramki, przyjął piłkę, odwrócił się i huknął jak z armaty, nie dając bramkarzowi najmniejszych szans na interwencję. W tym momencie Zrzeszeni prowadzili już 3:0.
Sześćdziesiąt sekund później było już 4:0. Tym razem na listę strzelców wpisał się Sylwester Miga, który w sytuacji sam na sam pokonał Kurtiaka. Nasz młody skrzydłowy sprawiał niemało problemów defensorom z Potworowa, którzy nie mogli go upilnować. Jeszcze przed przerwą Sylwek po raz kolejny dał o sobie znać. A wszystko zaczęło się od rzutu rożnego wykonywanego przez Piasek. Nasi obrońcy bez problemów zdołali wybić piłkę, którą przejął wspomniany wcześniej Sylwester Miga, przebiegł niemal całe boisko i strzałem na długi słupek trafił do siatki. Goście z Potworowa w tej części praktycznie tylko raz poważniej zagrozili naszej bramce, jednak techniczne uderzenie Dariusza Michorczyka obronił Palij.
Plan na druga połowę był prosty. Mając pewne i wysokie prowadzenie, mieliśmy przede wszystkim zagrać na zero z tyłu. Niestety taki plan szybko wziął w łeb, a przyczynili się do tego... zawodnicy Zrzeszonych. W 46. minucie Łukasz Kopacz chciał zgrać piłkę głową do Palija, jednak zrobił to tak, że piłka, zamiast w ręce naszego golkipera, trafiła do bramki. Mimo, że prowadzenie nadal było wysokie, to zaczęło się robić nerwowo.
W 75. minucie na 5:2 trafił Galbeaza i zrobiło się jeszcze bardziej nerwowo, bo przewaga zaczęła topnieć. Na szczęście w 88. minucie szóstą bramkę dla Zrzeszonych zdobył Krystian Kraj.
Tuż przed końcowym gwizdkiem wynik na 6:3 ustalił Gheorghita Galbeaza, który wykorzystał zamieszanie pod naszą bramką i zdołał skierować piłkę do siatki. Zaraz po tym trafieniu sędzia zakończył zawody.
Panowie, nie mogliście tak grać wcześniej? Nie mogliście tak strzelać we wcześniejszych spotkaniach? Byłoby znacznie więcej punktów i znacznie lepsze miejsce w tabeli. Ja wiem, że lepiej późno niż wcale, ale mimo wszystko szkoda. Fajnie, że w końcu regularnie punktujemy, a kolejne trafienia zanotowali nasi czołowi strzelcy, czyli: Marcin Krajewski, Radosław Horbajczuk i najlepszy dziś na boisku, zdobywca dwóch bramek - Sylwester Miga. Świetna gra naszego młodego zawodnika spodobała się trenerowi Piaska Potworów, a jednocześnie juniorów Nysy Kłodzko, który już podpytywał go o datę urodzenia.
Do końca sezonu został nam już tylko jeden mecz. Za tydzień nasi zawodnicy udadzą się do Tłumaczowa, gdzie powalczą o kolejne punkty. W ostatniej kolejce już nie gramy, bowiem Unia II Złoty Stok wycofała się z rozgrywek.
Zrzeszeni Niwa - Piasek Potworów 6:3 (5:0)
1:0 Horbajczuk 1'
2:0 D.Kopacz 14'
3:0 Krajewski 40'
4:0 Miga 41'
5:0 Miga 45'+1
5:1 Ł.Kopacz sam. 46'
5:2 Galbeaza 75'
6:2 Kraj 88'
6:3 Galbeaza 90'
Zrzeszeni: Palij - Pawłowski, Ł.Kopacz, Miga, Tomaszek, D.Kopacz (46' Kraj), Krajewski (57' Puchalski), Wach (60' Fryc), Nieckarz, Mackiewicz, Horbajczuk
Piasek: Kurtiak(46' Waliczek) - Stecyk(55' Lorenz), Zieliński(75' Zabrzeński), Kuchciak, Urban - Gaszewski, Tracz(50' Temich), Michorczyk, Wielowski - Gaelbaza, Walkowski
Żółte kartki: Kraj, Pawłowski - Galbeaza, Zieliński, Wielowski
Sędziował: Wojciech Kozik
7
