Zrzeszeni Niwa - strona nieoficjalna

Strona klubowa
Herb

Logowanie

Najbliższa kolejka

Najbliższa kolejka 12

Najlepsi typerzy

Zaloguj się, aby typować.
Lp. Osoba Pkt.

Wyniki

Ostatnia kolejka 11
Granica Tłumaczów 1:1 Kłos Laski
Czarni Braszowice 3:2 Burza Dzikowiec
WLKS Wambierzyce 9:0 Piasek Potworów
Sparta Stary Waliszów 5:2 Tarnovia Tarnów
Tom - Dar Ludwikowice 4:3 Zrzeszeni N - W - CH Niwa
LKS Bierkowice 5:3 Orzeł Mąkolno

Zaprzyjaźnione kluby

Aktualności

Podsumowanie sezonu 2018/2019

  • autor: ludzik663, 2019-06-27 12:56

Sezon 2018/2019 dobiegł już końca. Zespół Zrzeszonych Niwa w minionych już rozgrywkach z piętnastoma punktami na koncie zajął dziewiąte miejsce wyprzedzając jedynie Piasek Potworów. Zapraszamy na podsumowanie zmagań naszych zawodników. Więcej...

Niestety, nie ma co ukrywać, że wypadliśmy, no może nie jakoś fatalnie, ale na pewno bardzo słabo. Nie wiem, może trochę przesadzam i po prostu sezon 2018/2019 odzwierciedla nasz obecny poziom piłkarski, który oscyluje na granicy miejsca spadkowego do C klasy, której na naszym terenie na szczęście nie ma. A może szkoda, bo to własnie C klasa była by dla nas świetnym miejsce? Może poprzednie dwa całkiem udane sezony nieco przyćmiły obraz naszej drużyny i teraz wymagamy od naszych zawodników za dużo? Pytań można by mnożyć w nieskończoność. Na pocieszenie powiem jednak tylko, że bywało już gorzej i to dużo gorzej. Były sezony gdy zdobywaliśmy po cztery punkty (sezon 2014/2015), czy siedem punktów (sezon 2015/2016). Patrząc na to, to właściwie nie było aż tak źle. Właściwie można się nawet cieszyć, skoro zdobyliśmy aż... piętnaście punktów to chyba jest dobrze. No nie do końca i już mówię dlaczego.

Po tamtych dwóch sezonach Zrzeszeni potrafili się jednak dość szybko podnieść. W sezonie 2016/2017 otarliśmy się niemal o awans do A klasy. Zabrakło nam raptem pięciu punktów do zajęcia trzeciego miejsca, które w tamtym okresie dawało awans. Ostatecznie uplasowaliśmy się na miejscu czwartym. Sezon kolejny, może już nie tak dobry, ale też sporo zwycięstw i to z dobrymi zespołami i choć nie zajęliśmy czwartego miejsca tylko szóste to jednak były powody do zadowolenia. 

Jak widać, było lepiej, ale tylko przez chwilę. Obecnie wróciliśmy niejako do punktu wyjścia i po raz kolejny musimy się odbijać od dna. Jest jednak światełko w tunelu. Tym światełkiem była końcówka sezonu, która uchroniła nas przed totalnym blamażem. W tych ostatnich pięciu, a właściwie czterech meczach Zrzeszeni pokazali tak naprawdę na co ich stać, a stać i to na wiele. 

Naprawdę w końcówce sezonu Zrzeszeni pokazali to co jest właściwie naszym jedynym atutem, czyli serce do walki. Większość naszych zawodników już lepiej grać nie będzie nie ma co się oszukiwać. Zawsze jednak braki techniczne można nadrobić walką. I tą walkę było widać. Szkoda tylko, że na koniec.

Ale zacznijmy od początku. Kadra na pierwszy mecz sezonu z Czarnymi Braszowice liczyła piętnastu zawodników, czyli jak na nasze warunki, to nie najgorszy wynik. W tej grupie znaleźli się między innymi: Krystian Kraj, Wojciech Ogielski i Marcin Gorlach, czyli zawodnicy powracający, do tego nowy nabytek - Marcin Krajewski. Wydawało się, że może coś z tego być. Niestety nie było. Goście szybko rozwiali nasze nadzieje i wygrali aż 1:7. Zrzeszeni zamiast na grze skupili się na kłótniach między sobą (co miało miejsce praktycznie w każdym meczu tej rundy). Czarni natomiast dali naszym zawodnikom prawdziwą lekcję gry.

W drugiej kolejce niemal powtórka z rozrywki. Tym razem w rolę nauczyciela wcielił się LUKS i pokonał Zrzeszonych 1:6. Niestety przez słabe wyniki i wydarzenia na boisku całkowicie siadła atmosfera w zespole. Nie widać było tej radości z gry w piłkę, a tylko krzyki, krzyki i krzyki. Nawet zawodnicy drużyn przeciwnych patrzyli niekiedy z niedowierzaniem na zachowanie naszych piłkarzy. 

I tak na pierwszy wyjazd w sezonie do Wambierzyc pojechała goła jedenastka, bo, wiadomo, jeden się obraził, innemu się nie chciało, inny miał ciekawsze rzeczy do robienia niż bieganie za piłką w niedzielne przedpołudnie. Jednak Zrzeszeni to taki klub, że im mniej ludzi i trudniejsze warunki, tym lepiej się gra. I tak też było w starciu ze spadkowiczem z A-klasy. Choć WLKS dwukrotnie wychodził na prowadzenie, to nasz zespół dwukrotnie zdołał wyrównać i takim oto sposobem pierwszy punkt pojechał do Niwy. Wydawało się, że powoli wszystko wraca do normy i Zrzeszeni w końcu zaczną punktować.

Niestety w następnym meczu ze Spartą, choć przez większość meczu remisowaliśmy 1:1, ostatecznie nie udało się ugrać punktów. W końcówce meczu goście z Waliszowa zadali decydujący cios na 1:2. Tym samym wszystko wróciło do normy. Porażka goniła porażkę. Zaczęło się od Sparty, następnie były gminne derby z Hutnikiem przegrane przez nasz zespół 3:0, następnie wyjazd do Mąkolna i porażka 3:1, choć tam akurat duży udział przy ostatecznym wyniku mieli sędziowie, ale zostawmy to, bo szkoda nerwów.

Następnie, po niezwykle emocjonującym meczu, Zrzeszeni przegrali z Perłą Płonica 4:6, choć po pierwszej połowie prowadzili 3:2, a w drugiej 4:3. Jednak nawet tego nie potrafili utrzymać. Podobnie tydzień później w Potworowie, gdzie nasi zawodnicy po pierwszej części gry prowadzili 0:1 i mieli wiele okazji na podwyższenie, a ostatecznie przegrali 2:1. W starciu z Granicą również była szansa na remis, ale przez prosty błąd w końcówce trzy punkty pojechały do Tłumaczowa. Po dziesięciu kolejkach Zrzeszeni z jednym punktem na koncie okupowali ostatnie miejsce w tabeli.

Na szczęście przełamanie przyszło w ostatniej kolejce. Potrzeba było jednak do tego rywala grającego w dziewięcioosobowym składzie, by Zrzeszeni wygrali spotkanie. Ale udało się i na zakończenie rundy jesiennej nasz team ograł Unię II Złoty Stok 1:5, przez to rzutem na taśmę opuścił ostatnie miejsce, wyprzedzając właśnie zespół ze Złotego Stoku.

9. Piasek Potworów 10 6 13-28
10. Zrzeszeni Niwa 10 4 16-33
11. Unia II Złoty Stok 10 4 10-47

Przed startem rundy wiosennej do zespołu po półrocznej nieobecności powrócił Tomasz Pawłowski i po rocznej Sylwester Miga. Obaj mięli pomóc odbić się od dna. Niestety nowa runda, nowi zawodnicy, nowe nadzieję, a wyniki po staremu. Pierwszy mecz rundy wiosennej i porażka w Braszowicach 4:0. Następnie porażka w Kudowie, choć akurat tam Zrzeszeni wypadli całkiem dobrze przegrywając tylko 2:1 napędzili liderowi nieco nerwów.

W 14. kolejce do Niwy przyjechał WLKS Wambierzyce. Jesienią to właśnie z tym rywalem Zrzeszeni zdobyli pierwszy punkt remisując 2:2. Po pierwszej połowie wydawało się, że wynik i tym razem może być podobny. Niestety, nieskuteczna gra z przodu i błędy z tyłu pogrzebały nasze szanse. Zrzeszeni - WLKS 0:4.

Następne dwie konfrontacje to kolejne dwie porażki. Na wyjeździe ze Spartą Stary Waliszów 4:2 i u siebie niezwykle bolesna porażka w derbowym starciu z Hutnikiem Szczytna 6:4. Był jednak moment, przy stanie 5:1 dla Hutnika, gdy Zrzeszeni zdobyli trzy bramki i nagle dość niespodziewanie zrobiło się już tylko 5:4. Zabrakło dosłownie centymetrów, a nasi zawodnicy wbili by piątą bramkę dającą punkt. Ostatecznie jednak to Hutnik mógł się na koniec cieszyć z wygranej 6:4.

Powiem szczerze, że po tym, ale też i po wcześniejszych meczach wydawało się, że jeśli mając tyle sytuacji nie potrafimy zdobywać punktów, to w tym sezonie już tych punktów nie zdobędziemy. Jednak ku mojemu ogromnemu zdziwieniu stało się coś, co do tej pory w historii Naszego klubu zdarzyło się tylko raz w sezonie 2009/2010. Nie chodzi tu oczywiście o powtórzenie awansu do A klasy, bo tym razem jak by to powiedzieć paru punktów na zabrakło. Chodzi o serię meczów bez porażki. Zazwyczaj nasze serię nie przekraczały (po za wspomnianym sezonem 09/10) czterech spotkań. Jednak tym razem przekroczyły, minimalnie ale jednak. 

Zaczęło się od wygranej z Orłem Mąkolno 4:1, który choć przyjechał do Niwy mocno osłabiony, to jednak pewny, że "rozklepie" ostatnią drużynę w lidze. Stało się jednak na odwrót i to nasz zespół "rozklepał" Orła 4:1, a wynik mógł być jeszcze wyższy. Dla Zrzeszonych było to dopiero drugie zwycięstwo w sezonie. Pomyślałem sobie - wypadek przy pracy przecież każdemu się może zdarzyć. Pojadą do Płonicy i wszystko wróci do normy. Nasi zawodnicy jednak po raz kolejny pozytywnie zaskoczyli wywożąc z trudnego terenu punkt. W 67. minucie Sylwester Miga dał Zrzeszonym prowadzenie 1:0. Niestety w 93. minucie prosty błąd i Perła doprowadziła do wyrównania. 

W następnej kolejce do Niwy przyjechał Piasek. Nidy rywale do ogrania, ale obawy przed meczem były spore. Zrzeszeni w pierwszej połowie zagrali jednak koncertowo, a wynik 5:0 to najniższy wymiar kary. Sam przecierałem oczy ze zdumienia patrząc na poczynania naszych piłkarzy. W drugiej odsłonie nasi zawodnicy spuścili nieco z tonu prze co goście zdołali zdobyć trzy bramki, ale ostatecznie wygraliśmy 6:3. 

Wygrana z Orłem, remis w Płonicy, wygrana z Piaskiem, to wszystko miłe niespodzianki. W Tłumaczowie ta sielanka miała się skończyć, bo przecież Granica to trzecia siła w naszej lidze. Miała, ale nie skończyła się, bo Zrzeszeni, choć skazywani na porażkę zagrali z Granicą jak równy z równym. Gdyby Radosław Horbajczuk wykorzystał rzut karny, to jestem pewien, że trzy oczka pojechały by do Niwy, a tak pojechał tylko punkt. W ostatniej kolejce Zrzeszeni już nie wybiegli na boisku bowiem Unia II wycofała się z rozgrywek. 

Ostatecznie kończyły ten sezon na dziewiątej pozycji rzutem na taśmę wyprzedziając o dwa oczka Piasek Potworów. Małe pocieszenie, ale zawsze.

Gdyby ten sezon brać tylko przez pryzmat tych pięciu ostatnich kolejek to Zrzeszeni z jedenastoma punktami zajęli by uwaga Drugą pozycję!!!. W końcówce sezonu lepsi byli tylko Czarni, którzy zdobyli dwanaście oczek. Ah szkoda, że sezon na więcej kolejek.

Oczywiście nie było tak, że wszystkie, nawet te przegrane mecze były w naszym wykonaniu słabe. Nie, nie, były też dobre momenty. Wiele spotkań było wyrównanych i przy odrobinie szczęścia i lepszej skuteczności mogliśmy tych punktów nałapać więcej. 

Z Granicą w rundzie jesiennej toczyliśmy wyrównany bój, z Perłą u siebie nawet prowadziliśmy, ze Spartą długo remisowaliśmy. Niestety, ostatecznie w tych spotkaniach to rywal mógł się na koniec cieszyć, a nie my. A dlaczego? Bo nasi zawodnicy byli w tych meczach i w tym sezonie nieskuteczni. Nieskuteczni byli w Potworowie, nieskuteczni byli w Mąkolnie, nieskuteczni byli nawet w Złotym Stoku, choć tam akurat udało się wygrać i to wysoko. Nieskuteczni byli z WLKS-em, nieskuteczni byli w Kudowie, nieskuteczni byli w Tłumaczowie, gdzie nie potrafili wykorzystać nawet rzutu karnego, a gdy bramkarz obronił to nawet nie potrafili dobić. Nieskuteczni byli u siebie z Orłem, choć wygraliśmy 4:1. Nieskuteczni, nieskuteczni, nieskuteczni. Praktycznie cały sezon nieskuteczni. A jak się nie strzela, to się punktów nie zdobywał. Dlatego mimo wszystko należy się chyba cieszyć z tych 15 punktów. Gdyby nie ta końcówka sezon był by katastrofą, a tak są nadzieję. Może przyszły sezon będzie wyglądał tak jak te ostatnie pięć spotkań. Oby tak było.


  • Komentarzy [0]
  • czytano: [180]
 

Dodaj swój komentarz

Autor: Treść:pozostało znaków:

Zegar

Reklama

Najbliższe spotkanie

W najbliższym czasie zespół nie rozgrywa żadnego spotkania.

Ostatnie spotkanie

Zrzeszeni N-W-CH NiwaSudety Międzylesie
Zrzeszeni N-W-CH Niwa 2:2 Sudety Międzylesie
2021-03-07, 10:00:00
OSiR w Kłodzku
     
mecz towarzyski

Statystyki drużyny

Ankiety

Brak aktywnych ankiet.

Statystyki

Brak użytkowników
zalogowanych i 2 gości

dzisiaj: 51, wczoraj: 168
ogółem: 1 287 730

statystyki szczegółowe

Kontakty